czwartek, 28 marzec 2024

W piątek 5 września o godz. 18.00 odbędzie się wernisaż wystawy Zbigniewa Podsiadło zatytułowanej ,,W szarościach'', na który zaprasza Sosnowieckie Centrum Sztuki - Zamek Sielecki, Galeria Extravagance, ul. Zamkowa 2 w Sosnowcu. Wystawa zorganizowana na 40 lat pracy twórczej autora.

Kreacja
Twórczość Zbigniewa Podsiadły znam od kilkunastu lat i nie przestaje mnie fascynować.
W ciągu 40 lat fotografowania sięgał po różnorodne tematy, od portretów starców, pozujących na przyzbach swoich rozpadających się chałup lub na ulicy, poprzez sielskie pejzaże, zadumę miejsc sakralnych, fascynujące spektakle światła, do widoków zapyziałej prowincji, gdzie nawet diabeł nie mówi dobranoc, bo dawno stamtąd wyjechał ostatnim pociągiem z zamkniętej stacyjki.
Jakikolwiek temat artysta wybiera, odciska na nim swój indywidualny ślad, rozpoznawalny i niemożliwy do skopiowania. Nie polega on jednak na zabiegach technicznych czy kompozycyjnych – to raczej bardzo osobisty stosunek do tematu, który pociąga za sobą działania artystyczne. Nie znaczy to, że temat jest najważniejszy – raczej jego kreacja w umyśle artysty. Wszystkie zdjęcia Podsiadły ukazują rzeczywistość istniejącą materialnie; artysta nie ingeruje w nią. A jednak dzieła są zapisem tego, co artysta czuje i myśli na temat widzianych miejsc i ludzi.

zbigniew-podsiadlo 1

 Fot. Zbigniew Podsiadło. Chwila wytchnienia.

 

zbigniew-podsiadlo 2

Fot. Zbigniew Podsiadło. Industrialna katedra.

 

zbigniew-podsiadlo 3

Fot. Zbigniew Podsiadło. Industrialna katedra.

 

zbigniew-podsiadlo 4

Fot. Zbigniew Podsiadło. Industrialna katedra.

 

zbigniew-podsiadlo 5

Fot. Zbigniew Podsiadło. Industrialna katedra.

 

zbigniew-podsiadlo 6

Fot. Zbigniew Podsiadło. Industrialna katedra.

 

zbigniew-podsiadlo 7

Fot. Zbigniew Podsiadło. Industrialna katedra.

 

zbigniew-podsiadlo 8

 Fot. Zbigniew Podsiadło. Industrialna katedra.

Taka uwaga o fotografii wydaje się banalna, bo dotyczy samej istoty kreacyjności tej dziedziny sztuki, jednak w odniesieniu do Zbigniewa Podsiadły sytuacja wymyka się prostym definicjom.
Artysta ten nie wymyśla kadru, nie „układa” motywów i bohaterów jak na planie filmowym, co jest charakterystyczne dla tak zwanej fotografii kreacyjnej. Nie jest to też dokument. Na rozpiętej pomiędzy tymi biegunami skali twórczość Podsiadły nie daje się przyszpilić do określonego miejsca, jak każda wypowiedź wyjątkowa i osobista. Zastana materialność miejsc i ludzi zdaje się być początkowym impulsem, za którym idzie wewnętrzne przeżycie artysty. Przenosi on to doświadczenie na zdjęcie za pomocą perfekcyjnie zastosowanych środków technicznych i artystycznych tak, że ulegamy złudzeniu, iż oglądamy „obiektywną” rzeczywistość. Przekonuje nas o tym niezwykła sensualność tych prac: niemal dotykamy faktury murów lub czujemy na skórze wilgoć mgły. Kiedy jednak mamy okazję znaleźć się w plenerach, fotografowanych przez Zbigniewa Podsiadłę, oszołomieni rozglądamy się wokół. Co prawda rozpoznajemy pojedyncze kształty lub ich cienie, lecz nie dostrzegamy tych obrazów, ponieważ okazały się wizjami artysty. Kotlina Kłodzka, bohaterka cyklu „Rekwiem dla doliny”, nosi co prawda ślady smutnych wyroków historii, lecz odżywa przyrodniczo; widziałam wiele zdjęć starej cementowni w Grodźcu, wykonanych przez innych autorów, jednak żaden z nich nie dostrzegł w niej tego wymiaru sakralnego, który przenika cykl „Industrialna katedra”.

 

zbigniew-podsiadlo 9

Fot. Zbigniew Podsiadło. Miasto.

 

zbigniew-podsiadlo 10

Fot. Zbigniew Podsiadło. Sandomierz.

 

zbigniew-podsiadlo 11

 Fot. Zbigniew Podsiadło. Stacja Kije.

 

Dotyczy to każdego z cykli, każdego ze zdjęć. Świadczy to z jednej strony o wielkiej wrażliwości artysty na otaczający świat, z drugiej – o ogromnej umiejętności stosowania środków, które prowadzą widza pewnie lecz niedostrzegalnie do przyjęcia wizji artysty. Pierwszy z tych elementów uwidocznił się już na początku twórczej drogi Podsiadły. Podejmowane wtedy tematy krążyły wokół spraw człowieka: jego sytuacji, jego postawy wobec otaczającej rzeczywistości. Tematy te pozostaną stale obecne w twórczości Podsiadły, włączając go w nurt fotografii społecznej (cykl „Prowincja”, cykl „Etiuda śląska”). Tylko częściowo można to tłumaczyć wpływem środowiska artystycznego, które na Śląsku i Zagłębiu było wyjątkowo zaangażowane w kwestie społeczne. Z pewnością zdecydowały wrodzona empatia Podsiadły wobec ludzi, umiejętność zapraszania obcych osób do odsłonięcia widzowi części swego świata, zatrzymując się jednak na granicy spoufalania czy nachalności. Artysta ma szczególną zdolność docierania do charakteru swoich modeli. Można ów dar dostrzec w całej jego twórczości: zarówno w odważnych portretach, które robił w latach 80. XX. wieku, w sytuacyjnych obrazach biedy i opuszczenia z przełomu wieków („Witamy w piekle”), w fotografiach miejsc etnicznie odmiennych, które wykonuje w ostatnim dziesięcioleciu (cykl „Łemkowyna”). Wszędzie przeplata się to, co w człowieku indywidualne, z tym, co ogólnoludzkie i ponadczasowe.
Ze zdjęć Podsiadły można uczyć się szacunku do drugiego człowieka. Stają się też impulsem, aby stale przypominać sobie o wrażliwości na świat i na jego różnorodny sens. Są niczym koło ratunkowe rzucone po to, abyśmy nie ślizgali się po powierzchni tabloidowego kalejdoskopu.
Z upływem czasu w twórczości Zbigniewa Podsiadły coraz częściej zaczęły się pojawiać portrety opowiedziane poprzez pokazanie otoczenia, w którym bohater zdjęcia żyje: które go ukształtowało i które on sam tworzy. Nawet miejsca historyczne („Bardejov”) lub zapomniane („Stacja Kije”) jawią się przede wszystkim jako świadectwo życia osób, które je zbudowały i wypełniały swoją egzystencją. Brak na zdjęciach żywych osób każe nam wypatrywać mieszkańców widmowych, którzy pozostawili po sobie materialny ślad („Ołomuniec”). Ich nieobecność jest jeszcze bardziej krzyczącym znakiem opuszczenia, niż potrzaskane mury.

 

zbigniew-podsiadlo 12

Fot. Zbigniew Podsiadło. Witamy w piekle.

 

zbigniew-podsiadlo 13

Fot. Zbigniew Podsiadło. Zagroda.

 

Artysta posiada ogromną umiejętność dostrzegania absurdu. Często osiąga przez to efekt humorystyczny, jak na zdjęciu „Wiejska zagroda”, gdzie na obskurnym podwórku pomiędzy stodołą a chlewem niszczeje luksusowy powóz. Ten rodzaj humoru potęguje przerażająco smutną wymowę całości. Podsiadło jest wrażliwy na estetyczne piękno świata, które dostrzega w krajobrazach z pozoru pospolitych, jak choćby chałupy pośród uprawnych pól („Wielkopolska”). Jednak w obiektywie artysty doskonale zakomponowane, skontrastowane z zachmurzonym niebem, urastają do rangi imago mundi. Artysta ma również nieomylne wyczucie, że oglądane pejzaże właśnie odchodzą w przeszłość i jesteśmy ostatnimi, którzy mogą je jeszcze zobaczyć („Sacrum i popiół”, „Łemkowyna”). Wiele miejsc odsłania przed nim wymiar sacrum, choć nie zawsze chodzi o wymiar religijny – raczej o najwyższy poziom aksjologiczny. Są to nie tylko przestrzenie dość oczywiste, jak kościoły i cmentarze (cykle „Postoje pamięci”, „Prawosławie”), ale także opuszczone ruiny cementowni (cykl „Industrialna katedra”), opustoszałe ulice miasta (cykl „Tożsamość miejsca”) lub nawet wielki żuraw pod tarczą słoneczną (z cyklu „Krajobrazy nierealne” - „Kazimierz”).
To nie temat generuje sakralność wymowy, ale jego odbiór przez artystę.

 

zbigniew-podsiadlo 14

Fot. Zbigniew Podsiadło. Zakonnice.

 

zbigniew-podsiadlo 15

Fot. Zbigniew Podsiadło. Postoje pamięci.

 

zbigniew-podsiadlo 16

Fot. Zbigniew Podsiadło. Pejzaż księżycowy.

 

zbigniew-podsiadlo 17

Fot. Zbigniew Podsiadło. Tryptyk - schody.

 

Coraz częściej samo światło, z jego metafizyczną symboliką staje się głównym bohaterem zdjęcia, komponując go estetycznie i znaczeniowo (przykładem niech będzie cykl „Światła”). Środki, którymi Podsiadło nas przekonuje, nie wybijają się na pierwszy plan, lecz są integralnie złączone z tematem. Techniczna biegłość autora pozwala na doskonałą kontrolę na końcowym efektem. Konwencja fotografii czarno-białej, którą zazwyczaj stosuje, nie jest dla niego przełożeniem na ten język świata kolorów, lecz tworzeniem nowych wartości kompozycyjnych i sensualnych. Charakterystyczna jest szeroka skala gradacji od jasnych szarości do głębokich czerni, z podkreśleniem tych ostatnich. Artysta podchodzi do tworzenia kadru w sposób niezwykle analityczny. Bezbłędnie dokonuje wyboru fragmentu rzeczywistości. Charakterystyczny dla niego jest sposób komponowania, oparty na liniach diagonalnych perspektywy zbieżnej, często w ostrych skrótach, co niezwykle dynamizuje zdjęcie. Równocześnie za pomocą pustki lub nasycenia motywów autor osiąga idealną równowagę kompozycji. Stosowanie „złotego podziału” nadaje każdemu tematowi klasycznej harmonii. Lustrzana kompozycja motywów i żabia perspektywa monumentalizują zastaną architekturę, nadając jej cechy sakralności i ponadczasowości. Światło niekiedy ostro wydobywa fakturę murów i skał, niekiedy zalewa obraz kaskadą miękkich oparów; zawsze nadaje zdjęciu sensualność. Wysublimowana estetyka przenika wszystkie dzieła Zbigniewa Podsiadły, mieszając się z egzystencjalnymi pytaniami i metafizycznymi sugestiami.
Wystawa prezentowa w Galerii Extravagance w Sosnowieckim Centrum Sztuki – Zamek Sielecki nie jest typową wystawą rocznicową. Co prawda, 40-lecie pracy twórczej Zbigniewa Podsiadły było pretekstem do jej zorganizowania, jednak jako pracownicy Zamku Sieleckiego jesteśmy przekonani, że na podsumowania jeszcze stanowczo za wcześnie. Artysta nadal rozwija się i tworzy. Wystawa ta ma na celu sumaryczne ukazanie jego fotografii, jego sposobu myślenia i tworzenia. Nie jest zbudowana w sposób chronologiczny, lecz wątkowy, co ma ukazać odbiorcy artystyczną ponadczasowość zdjęć. Fotografie z lat 90. sąsiadują z najnowszymi, jeszcze nigdzie nie prezentowanymi, które w przyszłości rozwiną się w kolejne cykle i kolejne wystawy, których już teraz jesteśmy ciekawi.
Małgorzata Malinowska-Klimek, kurator wystawy

Inny świat Podsiadły
Na tej wystawie Zbigniew Podsiadło wprowadza nas w nieznany, groźny i dziwny świat. Jest ona zupełnie niepodobna do ważnych w jego twórczości poprzednich realizacji „Prowincja” czy „Łemkowyna”.
To były wystawy mieszczące się w nurcie dokumentu społecznego. „Prowincja” była obrazem degradacji Polski małomiasteczkowej w czasach PRL-u, a oglądana obecnie pokazuje, że nic się niestety od tamtych czasów nie zmieniło. „Łemkowyna” natomiast to piękna, wzruszająca opowieść o mało znanym zakątku naszego kraju, którego mieszkańcy, pomimo trudnej historii, zdołali zachować odrębność kulturową, językową i religijną.
Wystawa „W szarościach. 40 lat pracy twórczej Zbigniewa Podsiadło” nie jest retrospektywą w potocznym znaczeniu tego słowa. To nowe - z ostatnich lat - fotografie, inne myślenie. Nowa też forma, choć autor lubił i często używał obiektywu szerokokątnego, zawsze wypowiadał się tylko w czerni i bieli, a treść była w jego fotografii najważniejsza, podczas gdy strona formalna nie rzucała się w oczy.
Teraz jest nieco inaczej. Chociaż Zbyszek Posiadło potrafi doskonale łączyć formę z treścią, to wyraźnie widać, że forma jest bardzo ważna, choć i tak pełni funkcję służebną w stosunku do treści.
Projekt „Industrialna katedra” jest dominującą częścią wystawy. Tutaj najwyraźniej widać nowego Podsiadłę. Szeroki kąt podkreśla monumentalność architektury, a równocześnie ogrom dewastacji.
I to niebo, czasami przerażająco białe, a innym razem - smolisto czarne. To obraz futurystyczny.
Może końca naszej cywilizacji, a może końca świata. Podobnie jest z innymi cyklami. „Księżycowy pejzaż” - brak najmniejszego nawet śladu cywilizacji, kontrast między białymi skałami, a czarnym niebem potęguje grozę. Surrealistyczne „Miasto” sprawia wrażenie, jakby zdjęcia były wykonane w jakimś innym, nieznanym nam, a odkrytym przez Podsiadłę świecie. W tym samym klimacie jest „Stacja Kije”, ale też „Zagroda”, czy „Uliczny krzyż”. „Witamy w piekle” i „Zakonnice” to prace na których można zidentyfikować postacie ludzkie-nieludzkie. Zakonnice wyglądają jak zjawy poruszające się w scenografii teatralnej.
Natomiast moim zdaniem, zdecydowanie najlepszą pracą tej wystawy jest „Witamy w piekle” (dwie postacie w prawdziwym współczesnym inferno). Jest ona doskonałym łącznikiem między starym, a nowym Podsiadłą. Z jednej strony jest wstrząsającym obrazem naszych czasów, a z drugiej, pod względem warsztatowym, doskonale mieści się w klimacie całej wystawy. Na tej wystawie znajduję też jednak trochę „starego” Podsiadły, choć w nowym wykonaniu, tego jakby jeszcze sprzed „Łemkowyny” i „Prowincji”. To estetyczny i ładnie skomponowany tryptyk „Schody”, a także kilka bardzo udanych pejzaży.

Andrzej Baturo

 

Zbigniew Podsiadło urodził się w 1955 roku. Mieszka i pracuje w Sosnowcu. Członek Związku Polskich Artystów Fotografików.
Od 2004 roku prezes Okręgu Górskiego ZPAF i członek Zarządu Głównego ZPAF. Wielokrotny laureat najważniejszych konkursów i wystaw fotograficznych. Za swą twórczość został uhonorowany między innymi: Medalem 150-lecia Fotografii, Złotą Odznaką Federacji Amatorskich Stowarzyszeń Fotograficznych w Polsce, Odznaką Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego „Zasłużony Dla Kultury Polskiej”. Laureat Artystycznej Nagrody miasta Sosnowca w 2010 roku. Członek Rady Fundacji „Centrum Fotografii”. Członek Rady Programowej Centrum Sztuki – Zamek Sielecki. Laureat Artystycznej Nagrody miasta Sosnowca w 2010 roku. Brał udział w ponad dwustu wystawach międzynarodowych i krajowych. Otrzymał medale i nagrody na wystawach w Zagrzebiu, Singapurze, Rio de Janeiro, Budapeszcie, Moskwie, Madrycie, Pekinie, San Francisco, Berlinie.
Uczestnik i organizator plenerów i sympozjów artystycznych. Juror wielu międzynarodowych i krajowych konkursów i wystaw fotografii, w tym Światowego Urban-2014 Street Photo Contest – Exhibition, organizowanego w Trieście. Autor ośmiu indywidualnych tematycznych wystaw problemowych.
Opiekun Artystyczny Stowarzyszenia Miłośników Fotografii w Sosnowcu.

,,W szarościach“ wystawa na 40 lat pracy twórczej Zbigniewa Podsiadlo

Kurator wystawy: Małgorzata Malinowska-Klimek

Sosnowieckie Centrum Sztuki - Zamek Sielecki
Galeria Extravagance
ul. Zamkowa 2, Sosnowiec


Wernisaż w piątek 5 września o godz. 18.00,
Ekspozycja do 19 października 2014
Kurator wystawy: Małgorzata Malinowska-Klimek


Wernisaż uświetnią muzycznie: Mariusz Orzełowski - gitara i Dominik Mietła - trąbka